środa, 8 kwietnia 2015

120. Trafiony, zatopiony czyli: drożdżowy topielec.

Witajcie kochani. Wielkanoc przeminęła w dosłownie chwilę. Jednak te krótkie dwa dni zawsze pozostawiają po sobie masę ciepłych,  rodzinnych wspomnień, kolejną garść opowieści do kolekcji, kolejne fotografie do albumów, czy w ramki, no i nie zapominając o najczęstszym przypadku czyli.. przepełnione jedzeniem brzuchy. (; Ale żeby się ładnie usprawiedliwić zawsze można ująć, iż w Święta nie należy lecz TRZEBA jeść(dużo jeść).. taka to już jest ta tradycja. 
Dzisiaj, nieco spóźniony post, który miał pojawić się tuż przed Wielkanocą, jednak uznałyśmy, iż ten rodzaj ciasta drożdżowego każdy powinien koniecznie znać, poznać, a już na pewno skosztować.
Topielec. Nazwa wywodzi się od techniki przygotowania, a mianowicie zatapiania ciasta w zimnej wodzie w procesie rośnięcia. Owinięte lnianą ściereczką, delikatne, pulchne ciasto drożdżowe podczas "kąpieli" w garnku lub głębokiej misce pochłania tlen zawarty w wodzie przez co bardzo efektywnie rośnie, a tym samym wzrasta porowatość jego struktury. Wpływa to bardzo korzystnie na smakowitość - na pewno różnicę zauważyliby wszyscy faworyci ciasta drożdżowego. 
My jedną część naszego zatapianego ciasta polałyśmy lukrem na bazie cukru pudru i cytryn oraz posypałyśmy skórką z cytryny, z drugiej zaś sporządziłyśmy wyśmienitą chałkę, którą podjadałyśmy w trakcie przygotowań w Wielką Sobotę. Zatem z topielca drożdżowego można zrobić niemal wszystko od zwykłego ciasta upieczonego w blaszce, po rogale, strucle, chałki, bułki i bułeczki.. Już niedługo na targach i w sklepach pojawią się pyszne, sezonowe owoce - nie zapominajcie o tym (;
Zapraszamy Was do zapoznania się z przepisem: 



Składniki: 

2 szklanki mąki pszennej, tortowej (typ 450) + garść do przygotowania rozczynu
100g rozpuszczonego, letniego masła 82%tłuszczu + tłuszcz do wysmarowania formy (jeśli to forma silikonowa - pomijamy)
2 jaja
50 ml mleka
100g cukru + 1 łyżka do przygotowanie rozczynu
50g świeżych drożdzy (lub 14g suszonych)
ziarenka z 1 laski wanilii (opcjonalnie)
szczypta soli








Przygotowanie:

  • Masło kroimy na kawałki i rozpuszczamy je w rondelku, zostawiamy do ostygnięcia. Sporządzamy rozczyn, mleko podgrzewamy do temp. ok. 36*C - ma być letnie, nie gorące. Do miseczki dodajemy rozkruszone drożdże i ucieramy je z jedną łyżką cukru (drewnianą łyżką), aby zaczęły pracować. Gdy się rozpuszczą dodajemy cieple mleko, garść mąki, szczyptę soli i mieszamy do momentu zaniknięcia grudek. Rozczyn podsypujemy małą ilością mąki, przykrywamy lnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
  • Mąkę przesiewamy na stolnicę, na jej środku robimy dołek. Jaja wraz z wydrążonymi nasionkami wanilii ubijamy chwilę mikserem lub za pomocą trzepaczki do powstania piany. Pianę dodajemy wraz z rozpuszczonym letnim masłem do mąki. Jeśli rozczyn stał się już dwukrotnie większy dodajemy go mąki, masła i jaj ( na tym etapie nie dodajemy cukru). Finalnie zagniatamy dłońmi ciasto, ma być ono zwarte, delikatne i elastyczne. 
  • Piekarnik rozgrzewamy do temp. 180*C (termoobieg). 
  • Zagniecione ciasto owijamy luźno lnianą ściereczką ( tak aby było dwukrotnie owinięte i aby miało sporo miejsca, by rosnąć), dwa końce związujemy sznurkiem lub gumką recepturką.  Owinięty "tobołek" z ciastem wkładamy do szerokiego i głębokiego garnka i zalewamy je do pełna zimną wodą, dociskamy je lekko do dna i pozostawiamy w wodzie. Proces wyrastania będzie trwał dopóty, dopóki "tobołek" nie wypłynie na powierzchnię (jeśli użyliśmy świeżych drożdży nie powinno to trwać dłużej niż 20 minut, jeśli użyliśmy suszonych trzeba troszkę poczekać).
  • Gdy ciasto drożdżowe wypłynie na powierzchnię odwijamy je i osuszamy do sucha lnianą ściereczką. Nakłuwamy je robiąc dość duże dziurki i wsypujemy w nie cukier i ostatecznie chwilę zagniatamy. Formę smarujemy tłuszczem, przekładamy do niej zagniecione ciasto, nakrywamy ją lnianą ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na ok. 15 minut. Wyrośnięte wkładamy na środkową półkę nagrzanego piekarnika i pieczemy od 30-40 minut. ( Jeśli naszym wypiekiem jest chałka lub np. bułeczki z owocami wierzch topielca możemy posmarować rozkłóconym jajkiem  i posypać kruszonką) Smacznego (:




czwartek, 2 kwietnia 2015

119. Pora dla małego głodomora czyli: pierogi z piersią z kaczki i sosem boczniakowym.

Witajcie kochani w ten ostatni, marcowy dzień, który może i nie pachnie wiosną, ale może zapachnieć pysznym obiadem. (: 
Wielkanoc zbliża się do nas wielkimi krokami i często przez to dopada nas dylemat co przygotować na rodzinny, świąteczny obiad.. Mamy nadzieje, że dzisiejszą propozycją choć trochę Was zainspirujemy i być może na Waszych Wielkanocnych stołach zagoszczą i nasze pierogi. (; Dzisiejsza propozycja obiadowa a nie wyróżnia się ciastem pierogowym, ale mięsnym, smakowitym (i naprawdę znakomitym!) farszem na bazie piersi z kaczki, majeranku i dużej ilości czosnku. Całą kompozycję idealnie wypełnia sos na bazie boczniaków oraz świeża kolendra. 
Brzmi apetycznie?  Zapraszamy do przepisu: 


Składniki:


Składniki:


Ciasto na pierogi: 

3 pełne szklanki mąki, 1 żółtko, 1 szklanka letniej wody, 2 łyżki oleju, sól

Farsz:

400g piersi z kaczki, 1 szalotka, 2 spore ząbki czosnku, garść posiekanego, świeżego majeranku (opcjonalnie, może być również suszony), 1 jajo (opcjonalnie)

Sos boczniakowy:

 300g boczniaków, 1/4 szklanki białego, wytrawnego wina, 1 ząbek czosnku, 3 łyżki  masła 80%tłuszczu, świeżo zmielona sól i pieprz.

Przygotowanie:

  • Całą pracę rozpoczynamy od sporządzenia ciasta pierogowego: do głębokiej miski wsypujemy mąkę, dodajemy żółtko i odrobinę soli. Do letniej wody dolewamy 2 łyżki oleju, mieszamy i dodajemy do mąki. Początkowo wszystkie składniki mieszamy drewnianą łyżką aż do jak najdokładniejszego połączenia, a kolejno zagniatamy dłońmi na elastyczne i zwarte ciasto. Ciasto przykryte lnianą ściereczką pozostawiamy w misce na ok. pół godziny, aby wypoczęło.


  • Piersi z kaczki  dokładnie myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem, odkrawamy skórę, siekamy ją na bardzo drobne kawałki, analogicznie robimy to samo z pozostałą częścią mięsa. (W czynności tej można pomóc sobie malakserem lub blenderem, ja jednak wybrałam metodę ręczną). Gdy osiągniemy już bardzo drobne cząstki, rozgrzewamy patelnię, wykładamy na nią posiekaną skórę i wytapiamy z niej tłuszcz(czynność ta trwa aż do osiągnięcia chrupiących skwarek). Pozostałe posiekane mięso doprawiamy solą, pieprzem i majerankiem i dodajemy na patelnię, Podduszamy je na średnim ogniu. Czosnek i cebulę obieramy i siekamy bardzo drobno finalnie dodajemy je do mięsa, chwilę podsmażamy i patelnię zdejmujemy z ognia. Do farszu opcjonalnie można dodać rozkłócone jajo, aby farsz był bardziej zwięzły - jednak ja pominęłam tę czynność. Farsz studzimy. A w tym czasie sporządzamy sos.


  • Zrobienie sosu rozpoczynamy od dokładnego umycia, oczyszczenia i osuszenia grzybów. Kolejno kroimy je w dość regularne paski. Łyżkę masła roztapiamy na patelni lub garnku z grubym dnem. Gdy się rozpuści dodajemy paski boczniaków i podduszamy je, aby były miękkie i dokładnie pokryte masłem. Kolejno dodajemy wino i kontynuujemy duszenie na wolnym ogniu pod przykryciem. Po kilku minutach pokrywkę zdejmujemy i odparowujemy część wina, dodajemy masło (aby zagęścić sos) i przyprawiamy świeżo zmieloną solą i pieprzem. Jeśli preferujemy bardziej śmietanowe sosy, można dodać kilka łyżek śmietany o zawartości 30% tłuszczu.


  • Ciasto pierogowe dzielimy na trzy części. Kolejno każdą część rozwałkowujemy na oprószonej mąką średnicą na grubość ok. 0,5cm (ciasto nie może być zbyt cienkie ponieważ cząstki mięsa nie są rozdrobnione na konsystencję pasty i pierogi mogą ulec rozerwaniu), kolejno  wykrawamy kółka, napełniamy i zalepiamy pierogi  wedle własnych upodobań. Gotujemy je we wrzącej, osolonej wodzie z niewielkim dodatkiem oleju, 2 - 3 minuty od momentu wypłynięcia na powierzchnię. Serwujemy polane ciepłym sosem, ozdabiamy świeżymi ziołami i...delektujemy się :)