wtorek, 28 kwietnia 2020

140. Zielone, wegańskie lody, czyli mleczko kokosowe, szpinak, banan, awokado i truskawki na patyku

Witajcie!

        Zrobiło się coraz cieplej, dzisiaj temperatura w Warszawie osiąga 22*C. Świeci słońce, wieje przyjemny i ciepły wietrzyk, drzewa zielenieją. Trawa o tej porze roku ma naprawdę fenomenalny kolor. Byłoby wspanialej, gdyby ten horror związany z koronawirusem w ogóle nie miał miejsca. Jednak niewiele możemy na to zaradzić. Możemy jednak urozmaicać sobie te dni na izolacji. 
        Ja też tak postanowiłam kilka dni temu. Zrobiłam lody! Od dawna chodziło za mną to połączenie, ponieważ uwielbiam koktajle na bazie mleka kokosowego, a połączenie banana, awokado i szpinaku jest dla mnie naprawdę boskie. Całość osłodziłam syropem z agawy (możecie również użyć dobrej jakości miodu - nic nie stoi na przeszkodzie:)) dzięki temu moje lody wyszły wegańskie. Do lodów użyłam również truskawek - niestety holenderskich, ale gdy tylko pojawiają się na straganach nie potrafię opanować się, by ich nie kupić. Zmrożony banan i truskawka w postaci 'saute' nadają kwaskowatego i słodkiego, charakterystycznego dla banana smaku. Dzięki temu lody nie wyszły mdle. 

Jeszcze raz zapraszam Was serdecznie po przepis na zielone lody w towarzystwie truskawki i banana!

Julia



Składniki:
(na 6 lodów) 

- stała część z puszki (400g) mleczka kokosowego
- 2 dość duże truskawki 
- 2 banany ( najlepiej jeden mocno dojrzały)
- niepełna garść szpinaku 
- połówka dojrzałego awokado 
- 2 łyżki syropu z agawy (lub dobrej jakości miodu)
- foremki do lodów (np. z Ikea)



Przygotowanie: 



  • Foremki myjemy bardzo dokładnie i osuszamy papierowym ręcznikiem. Truskawki i banana kroimy w paski. Do miski wkładamy stałą część mleczka kokosowego, dojrzałego banana, umyty szpinak, awokado i wszystkie składniki dokładnie blendujemy do uzyskania gładkiej masy. Dodajemy syrop z agawy lub miód i mieszamy łyżką do dokładnego połączenia się składników. 
  • Uzyskaną masę przekładamy do foremek - najpierw napełniamy 1/3 wysokości, wkładamy po 1 plasterku banana i truskawki i dopełniamy masą lodową. Analogicznie do wszystkich foremek. Foremki dość mocno dociskamy patyczkiem i oczyszczamy ręcznikiem z masy, która wypłynęła. Jeśli pozostała nam część lodowej masy, a nie mamy już foremek (jak w moim przypadku) przelewamy ją do plastikowego pudełka i mrozimy lub wypijamy w formie koktajlu (dodając np. obrane jabłko :)). 
  • Lody mrozimy około 6 godzin (a najlepiej całą noc). Przed jedzeniem najlepiej przełożyć je do lodówki na około 20 minut, aby dobrze odeszły od foremek i nie były za zimne. Smacznego :) 



czwartek, 23 kwietnia 2020

139. Pieczony dorsz w cytrynowo-pietruszkowo-maślanej panierce z orzechami, czyli lekki i smaczny obiad

Witajcie!

      Od dwóch miesięcy staram się ograniczać do minimum spożywanie mięsa zwierząt gospodarskich i drobiu. Idzie mi to całkiem dobrze i wbrew tego co myślałam jeszcze w pod koniec zeszłego roku nie jest to na tyle restrykcyjne, by było nie do przeżycia. Wręcz przeciwnie. Nie potrafię jednak zrezygnować ze spożywania ryb. Po prostu lubię je za bardzo. Ryba pieczona, wędzona, czy gotowana - uwielbiam w każdej postaci.  Szczególną sympatią dażę łososia, tuńczyka i właśnie dorsza! Dlatego też od jednego do dwóch razy w tygodniu ryba występuje w mojej diecie. I tak też było na dzisiejszym dość lekkim obiedzie, z którym chciałam się z Wami podzielić. Pamiętajcie, aby kupować ryby ze sprawdzonych hodowli i unikać mrożonych(są dość często importowane z Chin). Najbezpieczniejsze jest wybieranie ryb z polskiego morza. W Warszawie sprawdzone miejscem z rybami wysokiej jakości, z kontrolowanych hodowli jest BioBazar przy ul. Wołoskiej (Stanowisko u Pawła), tam właśnie możecie filety z dorsza bałtyckiego - szczerze polecam :) 

A mianowicie serdecznie zapraszam Was na pieczonego dorsza pod panierką z posiekanych orzechów włoskich, natki pietruszki, cytryny i masła. Dorsz jest pieczony w nieco niższej temperaturze, szczelnie przykryty folią aluminiową. I właśnie poprzez to jak i dodatek masła na wierzchu po upieczeniu nie jest suchy, a soczysty. A pokropiony sokiem z cytryny to naprawdę bajka. Dietetycznie, szybko i prosto. Zapraszam Was do przepisu na mój środowy obiad. 

Pozdrawiam ciepło, 
Julia


Składniki: 

400g filetu z dorsza
panierka: garść natki pietruszki, 50g masła, garść orzechów, wydrążona połówka miąższu z cytryny wraz z sokiem
świeżo zmielona sól i pieprz, sok z cytryny, olej słonecznikowy (1 łyżka)

dodatki: kasza jęczmienna, mizeria z mixem sałat i śmietaną



Przygotowanie: 
  • Dorsza dokładnie myjemy pod zimną wodą, osuszamy go dokładnie ręcznikiem papierowym i dzielimy na mniejsze porcje (jeśli są długie). Kolejno przyprawiamy je solą i pieprzem i dodajemy sok z cytryny oraz olej (wszystko z oby stron). Wkładamy do lodówki na około pół godziny (by smaki przegryzły się).
  • W tym czasie robimy posypkę: na bardzo drobno siekamy zimne masło, natkę pietruszki, orzechy, oraz miąższ, który pozostał nam z wyciśniętej cytryny. Piekarnik rozgrzewamy do 160*C (góra-dół). 
  • Schłodzone filety wyciągamy z lodówki, układamy na papierze do pieczenia w żaroodpornym naczyniu i na wierzchu każdego wykładamy równomiernie naszą panierkę (można to zrobić palcami lub łyżką). Naczynie przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do nagrzanego piekarnika na 20minut. Po tym czasie folię odkrywamy, filety polewamy powstałym na dnie sosem i pieczemy jeszcze 5 minut w 180*C (funkcja góra). Rybę serwujemy z ulubioną kaszą, ziemniakami i sałatką. Smacznego :)


wtorek, 21 kwietnia 2020

138. Powrót w dobrym stylu, czyli: batoniki mocy a'la Lion z daktylami, masłem orzechowym i liofilizowanymi truskawkami

Witajcie kochani! 

      Wszechobecny, dość niefortunny okres pandemii związany z izolacją i mnóstwem wolnego czasu może jednak przyniesie coś produktywnego. Mam tu na myśli regenerację naszej Symfonii Smaków i przywrócenie jej do świata żywych. 
Gotowanie i fotografowanie dalej jest moją wielką pasją, więc szkoda byłoby porzucić ten wkład, który obie wraz z Olą przez te lata włożyłyśmy. 
Praca w charakterze szefowej kuchni w prywatnym przedszkolu, gdzie gotuję głównie dla dzieci (i wspaniałej kadry;)) pozwala mi co dnia doskonalić się i eksperymentować (co w gotowaniu lubię najbardziej). Jednak poprzez pracę w tym miejscu udało mi się wymyślić całą gamę przepisów, z którymi bardzo chętnie będę się z Wami dzielić (I nie! Gotowanie dla dzieci nie jest nudne, a wręcz przecwinie! :)) 

       Dziś na pierwszy ogień po baaardzo długiej przerwie zapraszam Was na energetyczne batoniki a'la Lion z liofilizowanymi truskawkami. Czyli dużo orzechów, gorzkiej czekolady i kakao! Częstujcie się śmiało. Tym samym od dziś zapraszam do nowej zakładki z przepisami na zdrowe słodkości.


Do usłyszenia!
Julia


Składniki: 
(na 6 batoników) 

- 200g suszonych daktyli
- 2 łyżki prawdziwego kakao
- 6 wafli ryżowych naturalnych + do posypania wierzchu
- 2łyżki masła orzechowego (niesłodzonego) + do posmarowania wierzchu
- garść orzechów włoskich
- 50g gorzkiej czekolady (min. 72% kakao) + 1 łyżeczka oleju kokosowego
- garść pokruszonych, liofilizowanych truskawek (opcjonalnie, można zastąpić świeżymi lub mrożonymi truskawkami, malinami albo płatkami migdałów :))
- papier do pieczenia, sznurek albo wstążeczka ozdobna do zapakowania



Przygotowanie: 

  • Rozpoczynamy od zalania daktyli wrzątkiem (jest go potrzeba tyle, aby zakrył je całkowicie) i odstawiamy je na około godzinę. W tym czasie ręcznie kruszymy wafle ryżowe na bardzo drobne cząstki, orzechy rozdrabniamy w malakserze lub w ściereczce bijąc wałkiem (taką drogę wybrałam dziś ja ;). Kruszymy również liofilizowaną truskawkę, a gorzką czekoladę łamiemy na mniejsze cząstki do miski, która spokojnie będzie mogła stać na rondelku podczas kąpieli wodnej. 

  • Gdy daktyle namokną odcedzamy je i przelewamy zimną wodą, aby były chłodne. Miksujemy je za pomocą blendera na gładką i kremową masę. Dodajemy do nich kakao, posiekane orzechy włoskie oraz masło orzechowe. Całość mieszamy. Do masy dodajemy również rozdrobnione wafle ryżowe. Finalnie wszystko mieszamy rękoma (jeśli masa jest zbyt rzadka dosypujemy pokruszone wafle ryżowe, ale myślę, że nie będzie to konieczne). 

  • Połamaną czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (miseczkę stawiamy na rondel, w którym gotuje się woda), gdy zacznie się rozpuszczać dodajemy łyżeczkę oleju kokosowego (lub innego roślinnego, czekolada będzie bardziej płynna). Batonikową masę przekładamy na papier do pieczenia i za pomocą noża wyrównujemy wierzch i boki formując w figurę przypominającą kwadrat (na wysokość około 4-5cm). 

  • Całą powierzchnię smarujemy masłem orzechowym, posypujemy pokruszonymi waflami i polewamy roztopioną czekoladą. Finalnie posypujemy liofilizowanymi truskawkami. Masę odstawiamy do zamrażalnika na 30 minut lub do lodówki na około 1 godzinę. Zmrożony kwadrat ostrym nożem kroimy na 6 równych części. Batoniki można spożyć od razu lub spakować w papier do pieczenia owinięty wstążeczką i przechowywać w lodówce do 4 dni. Smacznego!